Spotkanie w Dźwierzutach miało trzy odsłony: grano trzy razy po 30 minut na odśnieżonym, ale niestety bardzo oblodzonym boisku. Sędzią meczu był kierownik miejscowego obiektu.
MKS Szczytno przystąpił do spotkania z 8 zawodnikami grającymi w polu. Zabrakło kilku podstawowych graczy: Opalacha (praca), Goździewskiego i Dudźca (obaj kontuzja), Wnuka (szkoła). W barwach MKS-u miał też wystąpić Głodzik, ale obowiązki w pracy nie pozwoliły mu na przyjazd. GKS Dźwierzuty "pożyczył" jednego zawodnika gościom, by po przerwie zmienić go na innego.
W pierwszej części spotkania osłabiony liczbowo MKS skupiał się głównie na obronie i przeprowadził tylko trzy składne ataki. Piłkę w siatce po dwójkowej akcji Pietrzak - Kozłowski, próbował umieścić ten pierwszy, ale nieznacznie minęła ona słupek. Chwilę później samodzielną akcję przeprowadził ponownie Pietrzak, lecz silnie uderzona futbolówka otarła się o poprzeczkę. Spore zamieszanie powstało na boisku kilka minut później, gdy do bramki trafili gospodarze. Sędzia boczny podniósł chorągiewkę sygnalizując spalonego. Sędzia główny chciał bramkę uznać, jednakże przy ogólnym oburzeniu zebranych kibiców zgodził się z decyzją pomagającego mu przy linii bocznej arbitra. MKS Szczytno mógł zmienić wynik w 25 minucie. Po rzucie rożnym piłka została odbita na 20 metr, przejął ją Jasiński i próbował zaskoczyć bramkarza, ale Granicki poradził sobie z trudnym technicznie uderzeniem. GKS w tej części spotkania zaliczył celne trafienie i gospodarze prowadzili po pierwszej części spotkania 1:0.
W drugiej części sparingu MKS zaczął coraz śmielej atakować. W 45 minucie po odważnej akcji Pietrzaka, Kozłowski, który próbował przedrzeć się prawą stroną do bramki został sfaulowany. Sędzia zmuszony był podyktować rzut karny. Do bramki trafił Pietrzak, wyrównując tym samym stawkę meczu. MKS próbował dalej atakować. W 52 minucie szczycieńska drużyna przeprowadziła bardzo ładną akcję. W środku pola piłkę otrzymał Borowski, podał ją w tempo do Kozłowskiego, który kontynuował atak prawą stroną i zmierzając do bramki oddał strzał. Futbolówka minęłaby słupek o centymetry, akcję zamknął Borowski i skierował ją do bramki. MKS schodził na przerwę prowadząc 2:1. GKS zanotował w tej części spotkania kilka składnych ataków. Po jednym z nich piłka trafiła w poprzeczkę, a po kolejnych mijała słupek, lub przed utratą gola MKS ratował często Łoński i Mikulak.
W trzeciej części pomimo ataków z obu stron wynik nie uległ zmianie. Swoje okazje do jego zmiany miał ponownie rozgrywający bardzo dobre spotkanie Kozłowski, Pietrzak i z wolnego świetnie spisujący się w obronie przez cały mecz - Łoński. Po spotkaniu trener pochwalił Mikulaka, który niewątpliwie kilkakrotnie w trudnej sytuacji ratował szczycieńską drużynę przed utratą bramki.
Całe spotkanie przebiegało w niezbyt przyjaznej atmosferze. Sędziujący kierownik obiektu nie dość, że nie ustrzegł się kilku błędów, co było przyczyną zdenerwowania zawodników, to bardzo nerwowo reagował nawet na neutralne uwagi kibiców, często wdawał się w niepotrzebne dyskusje. Szkoda, bo zawodnicy chcieli zagrać dobry mecz sparingowy i spotkanie mogło być niezłym widowiskiem, ale sędziujący im tego zadania nie ułatwiał.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.